Problematyka nadmiernej populacji dzików dotyczy niemal całej Polski, w tym naszej gminy. Pustoszą zbiory i płody rolne, niszą pobocza a nawet ogrodzenia posesji, wpadają pod auta, powodując szkody dla samochodów. Zagrażają ludziom. O tym problemie, ale również o szkodach czynionych przez bobry, a także niszczeniu dróg, mostów i przepustów przez samochody wywożące drewno z lasu dyskutowano dziś w Zameczku z udziałem władz samorządowych, radnych, leśników i myśliwych.
-Spotkanie zainicjowały władze gminy, odpowiadając na postulaty, jakie padają na sesjach rady gminy oraz jakie zgłaszali mieszkańcy podczas zebrań wiejskich – stwierdził na początek wójt gminy Mariusz Walachnia, a przewodniczący rady gminy Tadeusz Łyjak dodał, że niszczenie infrastruktury gminnej i powiatowej przez ciężkie auta wywożące drewno, to postulaty zgłaszane na sesjach.
Leśnicy i myśliwi wskazywali na przyczyny nadmiernej populacji dzików: ocieplenie klimatu, zachwianie przyrody, zmiana struktury upraw, także ich zanikanie, budownictwo mieszkaniowe blisko lasu… Lista była długa.
Dwugodzinna dyskusja, chwilami była emocjonująca, ale wydaje się, ze jego kwintesencją były słowa Nadleśniczego Nadleśnictwa Skarżysko-Kamienna Zbigniewa Dąbrowskiego: -Jedyne, co można zrobić, to zgodnie z planem, corocznie zwiększanym, realizować odstrzały. Do tego potrzebna jest jedna, mroźna zima, a populacja dzików w sposób naturalny spadnie.
W spotkaniu brali udział przedstawiciele nadleśnictw ze Skarżyska, Suchedniowa i Stąporkowa, kół łowieckich (a na terenie naszej gminy swe obwody łowieckie ma ich siedem), radni: Aleksandra Milanowska, Monika Sokołowska, Radosław Bułka i Wiesław Gregierl, Tomasz Pela, sołtysi, mieszkańcy gminy.
Do poruszanych problemów szerzej odniesiemy się w najbliższym wydaniu Informatora.